sobota, 4 kwietnia 2015

Nero "Moja historia"

- Co ty odstawiasz?! - miała tego dosyć
- Pegazy... - westchnąłem
- Co? - nie wiedziała jak zareagować
Dramatycznie zawróciłem, odszedłem kilka kroków i spojrzałem się na Ronderu
- Znasz legendę o dwóch jednorożcach, tych od których to pochodzi? - Klacz  spojrzała się na mnie jak na idiotę

- Nie? Cóż... może kiedyś Ci ją opowiem... i może nawet na tamtym świecie, bo to by było złamanie kodeksu - dumnie wyprostowałem się i uniosłem prawe przednie kopytko. Ronderu jedynie parsknęła, a wzrokiem powędrowała daleko do góry
- Jedynie mogę Ci powiedzieć, że to spojrzenie to wyraz szacunku
- Ta odległość też?
- Tak. Ta odległość też. Jednak lepsze to niż wyraz szacunku jaki pozostał na moim boku - roześmiałem się
- To była obrona!
- Woah! To jak tak wygląda obrona, to jak wygląda atak? - ironicznie spytałem wciąż śmiejąc się
- Wiesz co? Zaraz się dowiesz jak wygląda atak! Mogłam Cię w ogóle nie uleczać... - zdenerwowała się i pobiegła
- Ronderu, czekaj! - próbowałem ją powstrzymać, chociaż zbędne były tutaj moje krzyki, aż żałowałem tego, co zrobiłem. Pobiegłem za nią. W pewnym momencie gdy klacz czuła się bezpieczna ze świadomością, że jest sama, używając teleportacji pojawiłem się za nią
- Czego tu...? - odwróciła się
Mowę odjął jej widok mnie z kwiatami w pysku. Położyłem je przed nią i powiedziałem:
- Przepraszam, że Cię zraniłem... - zwiesiłem łeb. Przypomniało mi się, jaką bestię w sobie ukrywam. Jak niebezpieczny i dziki jestem, oraz ile szkód już wyrządziłem. Zacząłem odchodzić.
- Nero, stój!
Odwróciłem się
- Nie chcę tych kwiatów - kopnęła je daleko, a gdy to widziałem coś mnie zabolało... Tylko co? Przecież serce me umarło jak byłem mały, prawdopodobnie było to gardło i tak oto demon okazał skruchę i słabość. Tylko czemu? Przeszłość i tylko przeszłość, wina przeszłości, bardzo smutnej przeszłości. To mnie bardzo zabolało, nagle przypomniałem sobie o... rodzinie. Smutnie spojrzałem się w lewo, trochę w dół i nagle... Moje ślepia, róg płonęły w mroku, zarówno jak i kopyta.
- N-nero...? - wystraszyła się
- Ronderu, uciekaj... - to były moje ostatnie słowa zanim straciłem kontrolę


< Ronderu? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz