Zdążył jedynie krzyknąć, gdy na mnie zaszarżował. Dzięki mojemu refleksowi zdążyłam wykonać efektowny unik. Nagle poczułam, że również zaczynam tracić nad sobą kontrolę - oczy zabłyszczały złotem, grzywa i ogon zaczęły jakby powiewać na wietrze i wyglądały jak mgła. Niby niewiele, ale wyglądałam zupełnie inaczej. Zdecydowanie bardziej mrocznie i bardziej zalotnie. Nero znów chciał mnie zaatakować, lecz odsunęłam się w prawo i dodatkowo go kopnęłam, że się potknął i prawie poleciał na pysk. Otrząsnął się i znów zaszarżował. Tym razem trochę zbyt wolno się cofnęłam, i "przejechał" mi rogiem po dolnych partiach pyska
- Skaleczyłeś mnie... Nie mogę pozostać ci dłużna! - syknęłam i tym razem ja zaatakowałam. Znaczy się, nie do końca. Przeskoczyłam nad nim, przy okazji szarpiąc go za grzywę, tak, że musiał bardzo wygiąć szyję do tyłu. Mogłam go wtedy łatwo zabić, ale jak widać, on lubi się pastwić nad ofiarami. Wkurzyłam go tym, ale na moim pysku zagościł jedynie sarkastyczny uśmiech. Zauważyłam - znaczy się, nie wiem czy ja, czy raczej demon - że w tym stanie niezbyt zwraca uwagę na swoje ruchy, byleby zaatakować. Pod tym względem mój był lepszy - właśnie gdy musiał walczyć, przywiązywał dużą wagę do finezji i dokładności. Najwyraźniej to zależało od "typu", ale cóż, nieważne. Znów zaszarżował, tym razem szybciej i mocniej. Wtedy stało się coś dziwnego - już miał mnie trafić, gdy wyparowałam i znalazłam się za nim. I tak kilka razy: atakował, ja znikałam i pojawiałam się zanim. W końcu chyba zakręciło mu się w głowie, bo zwolnił tępa. Wtedy pojawiłam się tuż przed nim. Podeszłam do niego i delikatnie pocałowałam. Chyba mu się spodobało. Spróbowałam mocniej. Wtedy wiedziałam, że następny wpadł w moją "sieć" - w jednej sekundzie go odkopnęłam, a on jak wrak runął na trawę. Ale nic poważnego mu się nie stało, był tylko wyczerpany. Stanęłam nad nim. Rozsunęłam przednie nogi tak, że nasze szyje były prawie obok siebie. Patrzyłam na niego zwycięskim wzrokiem, moja krew ciekła z rany na pysku wprost na jego chrapy, a sarkastyczny uśmiech wciąż gościł na pysku.
- I co, skarbie? Masz dość? - zapytałam drwiąco. "Mój" głos był przepełniony prowokacją i namiętnością
< Nero? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz