sobota, 11 kwietnia 2015

Nero "Moja historia"

Obudziłem się w dość dziwnym miejscu... Obok mnie leżała nieprzytomna Ronderu, bardzo poturbowana
- O nie... - szepnąłem
Szybko podniosłem się na równe kopyta i nawet nie zastanawiałem, co ja tutaj robię. Grzywa zasłaniała jej oczy, jednak spostrzegłem, że były one zamknięte. Furia... Pięć minut, tak mało, a szkód wyrządzi wiele. Nagle zorientowałem się, że ja też jak młody bóg nie wyglądam i że mam swoje rany, lecz skąd ten dziwny posmak na pysku!? Ale to nie istotne... Istotne jest to, aby pomóc Ronderu! Nero! Ty wielorybie! Gdzie twój honor?! Wezwałem kilka kruków, a one przyniosły mi mlecz, różę i ciernie. Te trzy składniki zmieliłem jednym hukiem kopyta, a pył zawarty w tej mieszaninie pofrunął na klacz ze względu na siłę uderzenia. W oka mgnieniu niektóre ślady zaczęły znikać, a Ronderu zaczęła się budzić
- Ugh... - jęknęła. Na ten znak odszedłem kilka metrów od niej i kątem oka zauważyłem, że otworzyła oczy, potem wpatrywałem się przed siebie - Nero? - ujrzała mnie. Jeszcze raz spojrzałem się na nią, tym razem w cztery oczy.
- Ronderu... Przepraszam Cię, ale ja... Ja tego nie kontroluję! - wykrztusiłem - Wiem, zraniłem Cię, dlatego nie pozwolę sobie skrzywdzić Cię jeszcze raz. Nie chciałem tego, gdy to przychodzi nie wiem co się ze mną dzieje... - w tym momencie walnął piorun i w ułamku sekundy rozpadało się - ... Muszę... Już iść... - ruszyłem dalej
- Nero, czekaj, zostań! - podbiegła do miejsca w którym stałem, lecz niestety - byłem już za daleko
Znalazłem schronienie w jaskini. Myślałem nad swoim życiem. Nad tym co zrobiłem... Trzeba było uciec... Z tego wszystkiego zacząłem recytować fragment poezji:
-  Umrzeć - usnąć - i nic poza tym - i przyjąć, że śmierć uśmierza boleść serca i tysiące tych wstrząsów, które dostają się ciału w spadku natury. O tak, taki koniec byłby czymś upragnionym. Umrzeć - usnąć - Spać - i śnić może? Ha, tu się pojawia przeszkoda: jakie mogą nas nawiedzać sny w drzemce śmierci, gdy ścichnie za nami doczesny zamęt? Niepewni, wolimy wstrzymać tę chwilę. I z tych chwil urasta długie, potulnie przecierpiane życie"!
Gdy to recytowałem co chwila uderzałem w jakąś skałę, a kiedy skończyłem to "przedstawienie" zauważyłem, że Ronderu stoi tuż za mną
- N-nero? - nie poznawała mnie
- Ronderu? Co ty tutaj robisz? Mówiłem, nie chcę Cię skrzywdzić - odwróciłem się i zacząłem szybko oddychać - A z resztą...
- Słyszałam to
Zaniemówiłem


< Ronderu? :333 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz